search
top

Jak pozyskać gości indywidualnych do hotelu i na tym zarobić?

Zbliżający się czas w roku powoduje u hotelarzy cztery rodzaje uczuć. Dla jednych to okres gorączkowej krzątaniny w hotelu, przygotowań do najazdu zamożnych Hunów, (czytaj: gości hotelowych), liczenia potencjalnych zysków oraz zanoszenia modłów do różnorakich bóstw „co by spadł śnieg, a zima trzymała do maja”.
Dla drugich to czas niepokoju, czy aby pieniędzy zarobionych latem wystarczy na przezimowanie, przeczekanie słabszych miesięcy i konieczne remonty czy modernizacje.Dla trzecich to kolejny okres rozczarowania, ze wiosną było źle ale jesienią miało być lepiej – a nie jest. Dla czwartych z kolei – aktualna pora roku nie ma dokładnie żadnego znaczenia, bo zza góry rezerwacji i rzeszy klientów, tego co za oknem – i tak nie widać.

Poza grupą czwartą – pozostałe trzy zastanawiają się czasem, jak wykorzystać okres jesienny i wczesno-zimowy, aby pozyskać zadowolonych Gości a i pieniędzy przy tym trochę zarobić. A okres ku temu nie wydaje się dobry. Plucha, zimno, wcześnie ciemno – brrrr. A i pieniądze ludzie raczej odkładają na święta i prezenty. Czy zatem warto podejmować jakieś działania? Warto! W okresie jesienno-wczesno-zimowym mamy kilka pretekstów do zabawy. Andrzejki, Halloween, Boże Narodzenie czy w końcu Sylwester – to podstawowe przyczynki ku temu aby zaprosić Gości do swojego hotelu.

Jak gościć gości?

Dwie pierwsze imprezy można udanie połączyć z pobytem weekendowym – tworząc tematyczny pakiet weekendowy. Święta Bożego Narodzenia – to w polskiej tradycji święta rodzinne. Ale już w 2 dzień świąt wielu z nas wyrusza na urlopy Noworoczne. Oznaczać to może 9 dniowy pobyt gdzieś w polskich górach, albo przewrotnie wyjazd nad zimne sztormowe morze i świąteczny rejs do Szwecji. Dla tych, którzy do środy pracują i tak otwiera się perspektywa 4 dni wypoczynku. „Łatwo mu pisać – stwierdzi w tym momencie hotelarz ze Zgierza, Leszna, Gliwic lub Bełchatowa – do mnie nie przyjedzie nikt na 4 a co dopiero na 9 dni”. Faktycznie w większości regionów Polski jesienią nie jest przesadnie pięknie, a i większość miejscowości do liderów w kategorii „miasta arcy-atrakcyjne turystycznie” nie należy.

Hotel z basenem

Zgodzą się ze mną jednak wszyscy, że programy weekendowe – mają szansę powodzenia. W Płocku, Radomiu, Starachowicach, Łodzi, Elblągu, Nowym Sączu, Słupsku – oraz setkach innych miast i miejscowości – można ułożyć ciekawy program spędzenia weekendu. A tematyczny pakiet weekendowy – może być ciekawym sposobem na pustkę w hotelu.

Pierwsze – trzeba chcieć. Trzeba zadać sobie nieco (czasami sporo) trudu, by ułożyć atrakcyjny program. Przyjazd w piątek wieczorem, lekka, smaczna kolacja w cenie (napoje płatne ekstra), w pokoju na łóżku program pobytu. Rano śniadanie, później muzeum, wrysowana w plan miasta trasa spaceru z krótkim opisem co warto zobaczyć. Późny smaczny obiad wg specjalnie przygotowanej karty zestawów menu (napoje ekstra płatne), czas wolny, wieczorem jakaś rozrywka i niekoniecznie dancing.

Może jakiś kabaret gdzieś w mieście, jakieś wydarzenie kulturalne lub rozrywkowe. Powrót do hotelu, nocleg. W Niedzielę późne śniadanie i wyjazd do 16.00. Na pamiątkę jakiś bibelot: kamień z Góry Parkowej, zabytkowy gwóźdź z młyna, woreczek soli – cokolwiek, co będzie miłym i niedrogim bibelotem. Liczy się pomysł, nie chodzi o wydanie pieniędzy przez hotel, a o zaskakujący, oryginalny i związany z miastem drobny upominek.

Zniżki – metoda na przyciągnięcie gości do hotelu

Drugie – trzeba policzyć. A czemu na noclegi nie dać 50-60% zniżki? A dania skalkulować, nie z karty restauracyjnej, tylko stworzyć kartę dla potrzeb pakietu! 4 zestawy (koniecznie zestawy) obiadowe i 4 kolacyjne. I kto powiedział, że muszą być drogie? Polska kuchnia ma nieprzebrany zasób tanich w produkcji (tanie surowce) a smacznych dań.

Zupa jarzynowa, kartoflanka, pieczarkowa, rosół, pomidorowa, krem ogórkowy, kapuśniak – kosztują grosze a smakowite, ładnie podane i nazwane (przysmak łowicki, zupa leśnika, dar jesieni itp.) zadowolą nawet wybredne podniebienia. Ludzie lubią jeść proste i smaczne rzeczy! Danie główne to mogą być pierogi (nieco pracy, mały koszt), placki ziemniaczane z kawałkiem mięsa, pierś z kurczaka, kluski z czymś, zapiekany i panierowany ryż, ryba. A kto powiedział, że mięsa hotel musi marżować tradycyjnie – czyli po zbójnicku? Liczcie tanio tańsze rodzaje mięs a innych surowców niedrogich a dających się efektownie obrobić jest dużo. I warto po nie sięgnąć! Do tego festiwal dodatków: zasmażana kapusta z kminkiem, surówki, surówki i jeszcze raz kiszonki. Dary jesieni w sam raz na weekendowe obiady i kolacje. I znowu nazwy – przysmak komesa, specjał młynarza, zbójnickie ucztowanie, radość rolnika … itp. Nie bójcie się odważnych nazw – niech budzą uśmiech i sympatię.

top